26 maja 2009

Dzień 11 - przejazd do Cuzco

Ranek nerwowy. Biuro podróży, z którym zawarliśmy umowę na przejazd do Cuzco z opcją zwiedzania po drodze archeologicznych stanowisk, wycofuje się z umowy i przysyła bilety z konkurencyjnej agencji. Po przeżyciach w Arequipie jesteśmy lekko zdenerwowani i zachowujemy daleko posuniętą ostrożność. Na szczęście wszystko okazuje się być prawdą i ruszamy bez opóźnień do Cuzco.

Przemierzamy drogę przez miejscowość Pukara (zwiedzamy muzeum z wykopaliskami archeologicznymi z pobliskich stanowisk). Przypadkiem jesteśmy świadkami ślubu i widzimy młodą parę wychodzącą z kościoła, obsypywaną przez gości kolorowymi papierkami (takie trochę większe confetti).

Potem pokonujemy przełęcz La Raya 4325m z pięknym punktem widokowym.

Następnie Raqchi, z zachowanymi fenomenalnymi stropami świątyni inkaskiej, uliczkami, domostwami - imponujące!

Na koniec wizyta w Andahuaylillas i zwiedzanie kościoła z mozaikami piekła i nieba oraz zachwycającym złoconym ołtarzem. Tutaj nowożeńcy z Cuzco najchętniej wypowiadają sakramentalne TAK.

Wieczorem w Cuzco zbieramy pierwsze dane, jak dostać się do Aquas Callientes, skąd można wyruszyć na Machu Picchu. Są problemy z biletami na bezpośredni pociąg z Cuzco do Aquas Callientes (dwa dni oczekiwania, a my chcemy jak najszybciej zacząć podbój inkaskiego miasta Machu Picchu). Agencja, która udziela nam rad, wskazuje miejsce, gdzie możemy kupić bilety kolejowe na trasę z Olantaytambo i poleca nawet osobę, która nam w tym pomoże.

19 maja 2009

Dzień 10 - Jezioro Titicaca

Wyspy Uros - zbudowane całkowicie z trzcin, gigantyczne tratwy sięgające od 8 do 15 metrów głębokości.

Są regularnie odbudowywane poprzez dokładanie na wierzchu kolejnych warstw trzciny. Ponoć dla potrzeb zwiększającej się rodziny dzieli się je poprzez krojenie. Wyspy są niekiedy przymocowywane do podłoża, jak mówią tubylcy po to, by nie odpłynąć z peruwiańskiej części jeziora do Boliwii. Chodzi się po nich jak po gąbce.

Dla nas są „cudem" architektonicznym i jednocześnie szalenie niezdrowym miejscem do życia - reumatyzm dotyka prawie każdego mieszkańca. W zimie, gdy temperatura spada poniżej zera, ludzie też tam żyją...

Tubylcy produkują przepiękne makatki, narzuty, wyroby ze słomy. Zapraszają do siebie spragnionych „egzotyki" turystów. Chętnie pokazują swoje życie.

Potem płyniemy prawie 2 godziny na wyspę Taquile. Dawniej było tu miejsce odosobnienia dla więźniów. Teraz mieszkańcy stworzyli własne prawo, zachowując tradycyjne wartości i obyczaje. Są wegetarianami (krowy hodowane jedynie dla mleka są wręcz nieprawdopodobnie czyste i mają przepiękną lśniącą skórę).

Tubylcy żyją z uprawy roli i sprzedaży wytwarzanych przez siebie wełnianych tkanin. Częstym widokiem jest mężczyzna robiący kolorową czapeczkę na drutach. Ponoć na wyspach żyją do tej pory mieszkańcy, którzy nigdy nie opuścili wyspy - aż trudno uwierzyć.

7 maja 2009

Dzień 9 - Przejazd nad jezioro Titicaca

Rano wyjeżdżamy do Puno nad jezioro Titicaca (3800 m n.p.m.). Od naszego „uczciwego" przedstawiciela biura turystycznego otrzymujemy bilety z zamazaną ceną. Z jego ust pada jeszcze propozycja organizacji rejsu po jeziorze, załatwienia hotelu w Puno przez tzw. „brata". Już wiemy, że „brata" i wszelkie osoby, które będą się powoływały na kontakty z biurem z Arequipy będziemy omijać z daleka.

Potwierdzają się nasze przypuszczenia: bilety na tej trasie są o połowę tańsze. No cóż, „frycowe" trzeba zawsze, gdzieś zapłacić.

Po przyjeździe do Puno od razu na dworcu autobusowym zbieramy wszelkie niezbędne informacje dotyczące dalszego etapu podróży - ceny przejazdów autokarowych, firmy przewozowe do Cuzco, propozycje tras przejazdu wraz ze zwiedzaniem najbardziej atrakcyjnych miejsc.

Dopiero potem decydujemy się na taksówkę do wybranego w Internecie hotelu.

Tu całkiem pewnie, jak tubylcy (przynajmniej tak nam się wydaje), negocjujemy cenę dwóch dni pobytu i całodzienną wycieczkę na pływające wyspy Uros oraz na Isla Taquile, słynącą z wyrobów tkackich. Z negocjacji jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani!

Wieczorem spacer po Puno - nowe kolory, nowe stroje i KAPELUSZE!

O czapkach i kapeluszach w Peru można napisać książkę i wydać przepiękny album. Jest cała filozofia co, kto i kiedy może nosić. Inne dla dzieci, młodzieży, dorosłych, kobiet, mężczyzn, osób ważnych...

Może następny lot do Peru będzie inspirowany tym tematem?